środa, 26 lutego 2014

Świeczka kuchenna

      Motyw użyty przy tej pracy mogliście już widzieć w poście "Kuchenny zegar". Ozdobił on tarcze zegara. Tutaj  postanowiłam dorobić do kompletu jeszcze świeczkę z tym samym motywem. Prezentuje się ona następująco:


Znowu żałuję, że nie mogę w kadrze ująć całości motywu zdobiącego świeczkę. Naprawdę przydałoby się do kilku prac stworzyć obrotowe gify.

wtorek, 25 lutego 2014

Dewizowa świca

        Komu się przelewa w domu może sobie zafundować oto taką świeczkę z zatopioną studolarówką. Płonąc uświadamia nam jak szybko rozpuszczają się nasze pensje w ciągu miesiąca (u niektórych nawet szybciej). Łącząc to z rozsypanymi po całym mieszkaniu ścinkami z wycofanych z obiegu banknotów dostępnych na różnych aukcjach, gadżeciarską podpałką do kominka i stylowym papierem toaletowym w dolarówki można urządzić klimatyczną imprezkę stylizowaną na mafijne lata 20 w Chicago.



   

poniedziałek, 24 lutego 2014

Folkświeczka

       Naprawdę ciężko coś wymyślić do posta w temacie tak prostej pracy jaką są świeczki. Chciałam napisać coś mądrego, ale nic nie wymyśliłam. Zapraszam do oglądania i komentowania.

    

niedziela, 23 lutego 2014

Szkocka świeca

     Ten motyw serwetki strasznie mi się podoba. Leżała ona u mnie już ze dwa lata. Nie mogłam dla niej znaleźć godnego podłoża. Do skrzyneczek mi nie pasowała, szkoda mi jej było, do innych prac też musiałabym użyć jej na siłę. Świeca wydało mi się będzie najbardziej odpowiednia, żeby w końcu zobaczyć jakąś pracę wykończoną tym motywem. Chyba się nawet nie myliłam. Godnie wygląda na tej dumnej świecy. Szkoda, że ten wzór kiedyś spłynie wraz z woskiem do spodeczka.



sobota, 22 lutego 2014

Świeczka z aniołem

     Tak jak i w dniu wczorajszym chciałam zaprezentować świeczkę z motywem anioła. Powstała ona na fali mojej fascynacji tą nową dla mnie techniką zdobienia. Dużo tu nie można napisać - ideologi też nie da się za bardzo dorobić, więc zapraszam do oglądania i komentowania.




piątek, 21 lutego 2014

Świeca z aniołami

    Aniołki to wdzięczny motyw. Nie będę się rozpisywała w tym temacie. Co miałam do powiedzenia w temacie Aniołków, to już poruszyłam we wcześniejszych postach. Dzisiaj skupię się tylko na prezentacji swojej pracy.



Zdjęcia prezentują jedną świeczkę z różnych stron.

czwartek, 20 lutego 2014

Pierwsza świeca

    To jest pierwsza świeca którą wzięłam na warsztat. Trochę z nią eksperymentowałam i dopiero się uczyłam nowej metody, więc jest trochę zniekształcona - ale to też dodaje jej uroku. Szkoda, że nie widać całego wzoru, ale krzywizna świecy uniemożliwia pokazanie go w całości. Tu fajnie by się sprawdził mój gif obrotowy.


środa, 19 lutego 2014

Świeca

    Tak. Świec jeszcze nie dekorowałam, więc nie mogłam przejść obok nich obojętnie. W Ikei zaopatrzyłam się w większy asortyment wielkości i szerokości świeczek i zaczęłam działać. Zapytacie skąd taki pomysł. Ano przeglądając "konkurencję" jakiegoś wieczoru natknęłam się bloga Ani "Ręczne robótki Anny" a tam na posta w której przewija się taka mała słodka świeczunia. Link do posta to "Koszyczek na chlebek i coś jeszcze". W poście zawarty był link do filmiku instruktażowego. Skorzystałam z niego i aż mi się ręce trzęsły, żeby samemu spróbować. W moim wykonaniu świece tak pięknie i prosto nie wyszły jak w internecie. niektóre klejone serwetki tą metodą wcale nie chciały się trzymać. Z Anią otworzyłyśmy czerwony telefon i zaczęłyśmy się mailowo wymieniać doświadczeniami. Poradziła mi nową metodę - na gorącą łyżeczkę. Metoda się sprawdziła i zaczęłam szaleć. Teraz przez kilka dni będziecie mogły obserwować efekty moich zmagań z nową tematyką. Na pierwszą linię idzie świeca kuchenna. Są to trzy zdjęcia tej samej świecy, lecz z różnych stron.





   Niestety musiałam włączyć weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy. Zalew jaki ostatnio przeżyłam angielskojęzycznych komentarzy z reklamą zawartą w sobie przeszedł moje najśmielsze wyobrażenia. Blog na szczęście sam usuwa spamy, ale informacje, że był taki komentarz zalał mi skrzynkę pocztową. Przepraszam Was za to dodatkowe utrudnienie w komunikacji między nami. Mam nadzieję, że nie zniechęci to Was do dalszego komentowania moich prac. Trzymajcie się cieplutko !!!

sobota, 15 lutego 2014

Bułeczki z parówką

     Od kilku dni chodziły za mną bułeczki z parówką. Nie wytrzymałam i zrobiłam. Jak to w domowym przepisie, trzeba było po drodze trochę ulepszyć, żeby nie wyszły sklepowo. Na szczęście wykopałam w domu jakiś przepisik. No i tak powstała moja nowa wersja. Z parówki i ketchupu niewiele zostało. Jedyny punkt wspólny to kiełbaska. Ciasto: drożdże, miód, mąka tortowa i orkiszowa, jajko, woda, oliwa z oliwek. Do środka dałam parówkę z szynki, cebulkę podsmażoną na boczku z sosem bolognese, ser i kawałek ogórka kiszonego. Na wierzchu posypałam słonecznikiem. Musicie mi uwierzyć na słowo - palce lizać !!! 


Nie zdążyłam zrobić zdjęcia całej blachy - pół zniknęło po otwarciu piekarnika.

piątek, 14 lutego 2014

Gofry

        Gofry lepsze niż w lecie na Skwerze Kościuszki w Gdyni. Nie ma nic lepszego na zimową chandrę niż domowe gofry jak z jarmarcznej budki. Działa lepiej niż cała tabliczka najlepszej czekolady. Owoce (jagody, kiwi, mandarynka, banan, pomarańcza), góra bitej śmietany i specjalna czekolada do polew. Zapomniałam tylko dać jeszcze orzechy. Za grosze i bez większego wysiłku można mieć niezłą wyżerkę. Niestety takich gofrownic jak dawniej już nie robią. Gofry wychodzą jak szmaciaki. Ja miałam takie szczęście, że po latach chorowania na porządną gofrownicę z nieba mi spadła taka z lat 60 - 70. Jak to sprzęt z tamtych lat, solidny działa do dzisiaj jak żaden z nowej produkcji nawet zaraz po rozpakowaniu z kartonu.  

czwartek, 13 lutego 2014

Dziś trzynastego

       

        Moje zasoby po pamiętnej dostawie "surowizny" mocno uszczuplały. Wyroby drewniane zdążyły zmienić półkę z "materiały" na "produkty gotowe". Bardzo mnie cieszy, iż moje przemiany tak bardzo Wam się podobają. Dziękuję wszystkim za piękne słowa uznania, którymi jestem zasypywana codziennie w mailach. Nawet nie wiecie jaki uśmiech powodujecie swoimi komentarzami na mojej twarzy po całym dniu ciężkiej, no nie powiem monotonnej, ale wymagającej pracy. Od ponad roku, jak prowadzę bloga, powstało wiele prac. O części czasem nie pamiętam. Próbując je kompresować na półkach ciasnego mieszkanka gdzieś na czubku punktowca tonącego w lesie identycznych bloków. Czasem odkrywam je na nowo. Zapomniana praca wtedy na chwilę zatrzymuje się w moich rękach, wracają wspomnienia - najczęściej z trudami i niepowodzeniami w czasie jej tworzenia, ale przypomniany wysiłek włożony w jej powstanie i efekt końcowy znów przywdziewa moją twarz w uśmiech. Teraz postanowiłam pójść w trochę inną stronę. Spróbować czegoś nowego. Skupię się na recyclingu. Zbieram właśnie materiały. Jakieś puszki, pudełka. Finanse uszczuplały, zwrotu nie było prawie żadnego, a jeśli był nie pozwolił na zakup nowych materiałów. Pobawię się teraz trochę w przywracanie życia przedmiotom, które zwykle lądują w śmietniku. Widziałam obserwując Wasze blogi wiele wspaniałych prac. Nie tyle, co będę próbowała je powielać, ale spróbuję stworzyć swój własny styl. Oczywiście będę czerpała garściami z Waszego doświadczenia, którym tak bogato podzieliłyście się z czytelniczkami Waszych blogów. Dziękuję Wam wszystkim że jesteście. WIELKIE BUZIAKI.  

środa, 12 lutego 2014

Łoś

      Nie wiem dlaczego, ale zaraz po kotach, psach i jeleniach łosie są najczęściej występującymi zwierzętami na serwetkach. Właśnie wykopałam fajną. Bardzo mi się podoba ten motyw na skrzyneczce. W ten sposób mam już pokaźną kolekcję skrzyneczek z motywem łosia na wieku.

wtorek, 11 lutego 2014

Paryż

    Paryż ze swoją wieżą Eiffla w tle to bardzo wdzięczny motyw, może dlatego jest tak często przez nas stosowany. Oto już niezliczona praca poświęcona tej tematyce w mojej karierze. Nic dodać, nic ująć. Pozostało mi jedynie dodać zdjęcia.


poniedziałek, 10 lutego 2014

Krajobraz z jachtem w tle

      Po całej serii poważnych i wzniosłych prac proponuję coś lżejszego. Serwuję dziś sielski widok nocnego krajobrazu wakacyjnego z wspaniałym jachtem lśniącym na tafli spokojnej wody w świetle księżyca. Jest to jeden z dziwniejszych motywów, które spotkałam na serwetkach. Dziwił mnie moment dnia uwieczniony w motywie. Ewidentnie jest to bardzo późny wieczór nie sprzyjający oświetleniowo do zastosowania na pracy, która ma zachęcać do zakupu lub konsumpcji. A, że serwetka dziwna, musiałam ją mieć i koniecznie wykorzystać na jednej z moich prac. I tu mamy tego efekt. Na zdjęciu nie udało mi się tego uchwycić, lecz niebo w oryginale jest ciemnogranatowe. 


niedziela, 9 lutego 2014

Seria vintage vol. 9 - kulminacja

     Tak, to już koniec mojej serii skrzyneczek utrzymanych w koncepcji vintage. Nie którzy moi wspaniali obserwatorzy, którzy tak wiernie trwają obserwując mojego bloga odetchną z ulgą, nie którzy (mam nadzieję) odczują niedosyt. Teraz postanowiłam trochę zwolnić, rzadziej będą powstawały nowe prace, a przez to rzadziej będę w stanie się z wami wymieniać wrażeniami na temat moich prac. Na zakończenie tej serii pozostawiłam prawdziwą bombę. Nie wiem dlaczego, ale widząc ten motyw od razu urodził mi się tytuł tej skrzyneczki... RÓŻOWA DZIEWCZYNKA. Wiem, że niewiele ma to wspólnego z pierwszym wrażeniem obserwując ten motyw, ale tak sobie wymyśliłam i tak pozostało. To jest uwieńczenie mojej serii. Tu pierwszy raz przy monochromatycznym stylu, którego się trzymałam przez całą serię wszedł kolor - i to różowy. Do nawiązania motywu głównego z wieka skrzyneczki i związania z nim reszty pracy wykorzystałam symetryczne różowe kropki w tym samym odcieniu co na wieku. Ile to ja miałam z tym przebojów, nie będę Wam nawet opisywać. Skończyło się na tym, iż dla uzyskania idealnego owalu kółek musiałam zaprząc wyższą technologię. Po wielu próbach użyłam specjalnej wodoodpornej foli samoprzylepnej z wycinanymi laserowo otworami. Dopiero efekt mnie zadowolił (pewnie wiele z was poradziłoby sobie ze zwykłą kartka i dziurkaczem - ale ja Wam nie dorastam do pięt). Oto moja praca na tle całej serii. Proszę o krytyczne uwagi.


sobota, 8 lutego 2014

Seria vintage vol. 8

      Oto kolejna odsłona serii vintage i kolejna baletnica. Ta zmysłowa praca powstała na fali skrzyneczek utrzymanych w koncepcji poprzedniej epoki. Ja ten styl dopiero odkryłam, ale może któraś z Was już dłużej gustuje w tym stylu. Co myślicie o moich pracach, nie krępujcie się, piszcie. Niepochlebne opinie jeśli nie obrażają potrafią być bardzo budujące. Przez krytyczne wpisy mogę poprawić warsztat, wysublimować gust, bardziej się Wam podobać, w końcu tworzę dla WAS!!!


piątek, 7 lutego 2014

Seria vintage vol. 7

       Znowu spóźniony post - tworzę szybciej niż jestem w stanie publikować. A wszystko i tak ląduje na dnie szuflad szaf stojących w moim małym mieszkanku. Ale cóż, mój mąż wie, iż pasja tworzenia jest silniejsza i ważniejsza od życia codziennego i ten kolejny skrawek zabrany z przestrzeni życiowej mu nie przeszkadza. Znowu spóźniony post - świąteczny... Ja jak Biedronka i Lidl razem wzięte, tylko na odwrót. Inni zaczynają promocje świąteczne w październiku - ja kończę w lutym :) Ale cóż, nie tworzę dla zysku, nie tworzę pod publikę - tylko z potrzeby serca. Maj, kwiecień, sierpień - nie ważne - podoba mi się motyw, czuję go całym sercem, widzę duszą efekt końcowy - praca musi powstać! (macie tak, czy tylko ja?) I dziś mamy tego efekt. Kolejna z serii skrzyneczka. Może komuś się spodoba w grudniu i postanowi ją mieć...


czwartek, 6 lutego 2014

Reinspekcja skrzyneczki na zamówienie

    W czasie ustalania szczegółów powstania skrzyneczki z poprzedniego posta muszę się przyznać, że powstało w mojej głowie wiele idei, jak powinna wyglądać praca na zadany temat. Dostosowałam się całkowicie do sugestii zamawiającej, lecz mętlik w głowie i burza koncepcji w moim mózgu nie pozwoliła mi biernie pozostawić temat na zapomnienie. Musiała powstać praca, której wizualizacja od razu na etapie zamówienia powstała w chmurze mojej wyobraźni. Zastanawiacie się jak ja sobie to wyobrażałam? Zmaterializowałam myśli i dzisiaj wam prezentuję. Która Wam się bardziej podoba?


 Na białym tle wykonałam blady transfer podkreślający tajemniczość zmysłowej chwili uwiecznionej na grafice.


Poetyczny tekst przeniosłam na front skrzyneczki do odkrycia tylko przez zaciekłych obserwatorów. Słowa poety zostały przeniesione skrupulatnie transferem, aby było wszystko czytelne, lecz po poświęceniu chwili. Boki skrzyneczki zostały postarzone przecierką woskową.



Motywy, dające do myślenia, zostały powielone na bokach skrzyneczki - oczywiście też transferem.


Na wewnętrznej części wieka musiałam koniecznie powielić w większych rozmiarach to bezlistne drzewo... Do tej pory nie wiem, czy jakby nabrało więcej czerni nie straciłoby uroku. Zwróćcie uwagę, pień wygląda z bliska jakby miał naprawdę korę !!!


Środek otrzymał białą oprawę i podziałkę na 4 w kolorze szarym - tak aby przydasie się nie mieszały. Dno obowiązkowo wyłożyłam filcem w kolorze pasującym do reszty pracy. Skrzyneczka wyszła tak tajemniczo, iż nawet aparat w żaden sposób nie był w stanie wyłapać i uchwycić momentu, aby odzwierciedlić jej piękno. Cała praca nabiera charakteru dopiero w ręku (a w drugim koniecznie kieliszek przedniego wina)

środa, 5 lutego 2014

Skrzyneczka na zamówienie

       Oto kolejna praca wykonana na specjalne zamówienie. Grafika została zamówiona przez zlecającego. Kolorystyka również była narzucona. Efekt jak dla mnie jest powalający - skrzyneczka jest niesamowita w swej prostocie. Największy problem miałam z uzyskaniem szarości na wieku. Jak wiemy na urządzeniach cyfrowych gładki kolor szary jest nie do osiągnięcia. Zawsze wychodzą jakieś pasma odcieni. Jedynym wyjściem w tej sytuacji było zdobycie gotowego papieru w odcieniu szarości. Tu już był większy problem. Z całego miasta ze sklepów specjalistycznych wręcz wymiotło kolorowe papiery w gramaturze najlepszej do wydruku i zastosowania w naszych pracach (80g\m2). Tu stanęłam na wysokości zadania. Objechałam całe miasto. Nigdzie jednak nie udało mi się zdobyć papieru o wymaganym odcieniu i gramaturze. Zdobyłam jednak papier 160 gramowy. Obawiałam się go użyć, tym bardziej, że czas gonił i nie było miejsca na pomyłki. Zdecydowałam, że jednak podejmę ryzyko. Opłaciło się. Brzegu papieru po wykończeniu kompletnie nie było widać i zachowywał się on o niebo lepiej od 80 gramowego, który stosowałam dotychczas. Okazało się, że nie jest on tak podatny na wilgoć z kleju jak ten tradycyjny. Ze zwykłym papierem dotychczas miałam wiele problemów i trzeba było wykazać się nie lada umiejętnościami, aby po wszystkim nie były widoczne zmarszczki. Nie powstawały one w momencie naklejania, lecz jakiś czas potem. Zdjęcie powoli, powoli nabierało fal (papier pod wpływem wilgoci się rozszerzał). Wiele skrzyneczek z tego powodu musiałam poprawiać. Po wielu próbach znalazłam moment, chwilę w której klej już trochę podsechł (stracił część wilgoci) a zachował jeszcze lepkość wystarczającą do idealnego przytwierdzenia motywu. Teraz już ten problem zniknął. Całkowicie przerzucam się na 160g. Oto efekt wielu doświadczeń, dziesiątek kilometrów przejechanych w poszukiwaniu odpowiedniego odcieniu i góry doświadczenia.




  

wtorek, 4 lutego 2014

Skrzyneczka ze zdjęciem

        Przez tą serię vintage trochę przesunęła mi się hierarchia "wypuszczania" postów. Dopiero teraz mogę zaprezentować skrzyneczki, które wykonałam na specjalne zamówienie dla wspaniałej znajomej. Upodobała ona sobie moje prace i część prezentów zawsze zamawia u mnie. Dziękuję jej bardzo za zaufanie i strasznie mnie cieszy to, że moje prace tak jej się podobają. Jeszcze raz wielkie dzięki. Twój uśmiech i obdarowanych przez Ciebie jest moim uśmiechem!!! Dzisiejsze prace powinnam zaprezentować bliżej świąt naszych babć i dziadków. Nie oznacza to, że zakończyłam serię vintage. Zamówiłam większą ilość serwetek z interesującymi mnie wzorami i będę kontynuowała prezentacje prac, w których zostały wykorzystane. Robię po prostu krótką przerwę dla nabrania oddechu. Wróćmy jednak do tematu poruszonego dzisiaj. Prezentuję trzy skrzyneczki ze zdjęciem, zdjęcie zostało celowo postarzone cyfrowo i upodobnione do starej fotografii (biała ramka, poszarpane brzegi, kolor sepia). Powstały trzy identyczne, aby żaden obdarowany nie czuł się wyróżniony ani dyskryminowany :) Są to skrzyneczki uniwersalne, bez podziałek, 16 cm na 16 cm na różne przydasie. Zostały kilkukrotnie zabezpieczone lakierem. Niestety stylowe zapięcie, w które chciałam wyposażyć szkatułki nie znalazły zastosowania w tej pracy. W środku na papierze wizytówkowym ze wspaniałą fakturą (niestety nie widać jej na zdjęciach - faktura bąbelków), obrębione specjalnym trymerem do wycinania zdjęć znalazły się życzenia dla naszych wspaniałych seniorów. Całość życzeń od kochającego wnusia dopełniają dwa wielkie bijące dla naszych dziadków czerwone serca. wszystko zapakowałam w folię celofanową i przyozdobiłam rafią. Efekt oceńcie sami.






niedziela, 2 lutego 2014

Seria vintage vol. 6

                W dzisiejszym poście połączę tematykę vintage z nadchodzącym wielkimi krokami świętem (przyszywanym) św. Walentego - zwanego popularnie dniem zakochanych lub walentynkami. Nie lubię przyszywanych świąt - nie długo będziemy odpalać fajerwerki 4 lipca i jeść indyka w święto dziękczynienia. Idea przyznam piękna tego święta, a że ja nie ganię innych za ich opinie, przygotowałam również coś dla jego zwolenników. Najpierw przypomnijmy sobie jednak jako ciekawostkę, skąd się to święto wzięło i kim był św. Walenty. 
                  Dzień św. Walentego wypada 14 lutego. Walentynki są obchodzone w południowej i zachodniej Europie od średniowiecza. Europa północna i wschodnia dołączyła do walentynkowego grona znacznie później. Święto to konkuruje o miano tzw. święta zakochanych z rodzimym świętem słowiańskim zwanym potocznie Nocą Kupały lub Sobótką, obchodzonym w nocy z dnia 21 na 22 czerwca. Pomimo katolickiego patrona tego święta, czasem wiązane jest ono ze zbieżnym terminowo zwyczajem pochodzącym z Cesarstwa Rzymskiego, polegającym głównie na poszukiwaniu wybranki serca, np. przez losowanie jej imienia ze specjalnej urny. Współczesny dzień zakochanych nie ma jednak bezpośredniego związku z jednym konkretnym świętem starożytnego Rzymu, choć jest kojarzony z takimi postaciami z mitologii jak Kupidyn, Eros, Pan czy Juno Februata. Możliwe, że zwyczaje związane z tym dniem nawiązują do starożytnego święta rzymskiego, zwanego Luperkaliami, obchodzonego14–15 lutego ku czci Junony, rzymskiej bogini kobiet i małżeństwa, oraz Pana, boga przyrody. Z kolei Brytyjczycy uważają to święto za własne z uwagi na fakt, że rozsławił je na cały świat sir Walter Scott żyjący w XVIII wieku. Stałym niemalże elementem walentynek jest wzajemnie wręczanie sobie walentynkowych ozdobnych karteczek. Czerwone, najczęściej w kształcie serca, opatrzone walentynkowym wierszykiem, a często i miłosnym wyznaniem. Ze świętem łączy się również zwyczaj obdarowywania partnera walentynkowymi upominkami w postaci kwiatów, słodyczy, pluszowych maskotek jak również bardziej osobistych elementów garderoby. 
źródło: Wikipedia

Walenty był biskupem Terni w Umbrii. Wiadomości o nim są dość skąpe i niejednoznaczne. Żył w III w. i był kapłanem rzymskim. Tam w czasie prześladowań (Klaudiusza II Gota), wraz ze św. Mariuszem i krewnymi, asystował męczennikom w czasie ich procesów i egzekucji. Wkrótce sam został pojmany i doprowadzony do prefekta Rzymu, który przeprowadził rutynowy proces polegający na wymuszaniu odstępstwa od Chrystusa. W tym celu kazał użyć kijów. Ponieważ nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu, kazał ściąć Walentego. Stało się to 14 lutego 269 roku.Pochowano go w Rzymie przy via Flaminia. Brak bliższych wiadomości o nim nie przeszkodził w szybkim rozwoju jego kultu. Jego grób już w IV w. otoczony był szczególnym kultem. Nad grobem św. Walentego papież Juliusz I wystawił bazylikę ku jego czci. Odnowił ją później papież Teodor I. Bazylika wraz z grobem św. Walentego stała się prawdziwym sanktuarium i jednym z pierwszych miejsc pielgrzymkowych. W ciągu średniowiecza kult Walentego objął całą niemal Europę.
W średniowieczu na terenie niemieckim Święty był wzywany jako orędownik podczas ciężkich chorób, zwłaszcza nerwowych i epilepsji. Na Zachodzie, zwłaszcza w Anglii i Stanach Zjednoczonych, czczono św. Walentego jako patrona zakochanych. W związku z tym dzień 14 lutego stał się okazją do obdarowywania się drobnymi upominkami. 
źródło: http://www.brewiarz.katolik.pl


Jak to ostatnio mam w zwyczaju daleko odbiegłam od tematu. Nic mi nie pozostało, jak zaprezentować Wam mój najnowszy wytwór.


sobota, 1 lutego 2014

Seria vintage vol. 5

      Dziś lekko świątecznie (tak - wiem, że święta były ponad miesiąc temu), ale nie mogłam się powstrzymać jak wpadłam w trans tworzenia - a serwetka mi strasznie pasowała do serii - a ja uwielbiam serie. Mam tak od małego. Zawsze jak jadłam jakąś czekoladę - musiałam spróbować pozostałych smaków, landrynka - musiałam spróbować wszystkich kolorów - i tak mi zostało. Czasem jest to uciążliwe, bo nie zawsze da się spełnić takie małe natręctwo, ale czasem powstają z tego fajne rzeczy i w ten sposób mamy namiastkę świąt w lutym.


Candy w Jeeverlly Hand-made

    Zapraszam Was wszystkie na wspaniałe Candy na blogu Jeeverlly Hand-made. Nagrody, które można wygrać są niesamowite. Koniecznie musicie odwiedzić tą stronkę. Link również w banerku.