sobota, 15 października 2016

Garderobiane lustro

     Ufff... Prawie skończone... Najgorsze za mną - kładzenie elektryki (tu ukłony dla mojego męża). Całość jeszcze czeka tylko na lustro i wymianę żarówki. Już przy pierwszym odpaleniu z jednej z żarówek poszedł jeno dymek. Tak to już jest jak się człowiek zaopatruje w marketach budowlanych. I w ten sposób jedna z żaróweczek na razie świeci nieco mocniej i poza zakresem bezpieczeństwa oprawki :) Z przyjemnością prezentuję ekologiczną pracę, a jednocześnie jej zaprzeczenie, czyli lustro mojej roboty. Ekologiczne, bo wykonane z odratowanych desek ze starych palet - nie ekologiczne, ponieważ licznik prądu zamienia w mały wiatraczek. Jak ją uruchamiam automatycznie w Tauronie wypłacają sobie premie, na osiedlu wyłączają zbędne oświetlenie uliczne, a osoba przeglądająca się ląduje na oddziale poparzeń. Całkowity pobór prądu to 500W. Jakbym prac nie wykonywała do szuflady można by zainwestować w oświetlenie ledowe, ale dla uruchomienia jedynie dla zdjęć można zastosować zwykłe żarówki. Zresztą takie oświetlenie ma lepszy klimat i bardziej nawiązuje do retro. Oceńcie sami.