wtorek, 31 marca 2015

Odrobina luksusu

      Oto kawusia z nowego ekspresu z cynamonem, cukrem migdałowym, czekoladą, spienionym mleczkiem i bitą śmietaną. Wisienką na torcie jest kropelka rumu. Rozkosz dla podniebienia. 



A oto wersja trójwarstwowego latte XXXL


poniedziałek, 30 marca 2015

Namiot bezcieniowy

         W końcu kupiłam sobie wymarzony namiot bezcieniowy. Mam nadzieję, że w końcu moje zdjęcia będą lepszej jakości (bardziej profesjonalne) Po pierwszych zdjęciach widzę, że nie będzie to takie proste. Taki zakup nie gwarantuje idealnych zdjęć. Boleśnie się o tym przekonałam. Muszę poćwiczyć i nauczyć się na błędach tego typu fotografii. Nie wszystkie moje prace będę fotografować przy pomocy namiotu, ponieważ jego rozstawianie jest bardzo pracochłonne i dla kilku zdjęć naprawdę nie warto. 


niedziela, 29 marca 2015

Candy dotarło do ANETT-ART

       Muszę przyznać, że ostatnio strasznie zaniedbałam bloga oraz swoje hobby. Ostatnie miesiące to tylko praca - dom - praca. Wszystkich wiernych czytelników przepraszam. Chyba wszystko było spowodowane przygnębiającą pogodą (co to za zima bez śniegu), która wpłynęła na mnie w ten sposób, że nie miałam kompletnie weny do tworzenia. Wraz z nadchodzącą wiosną czuję przypływ sił. Niedługo powstaną nowe prace - nawet już zakupiłam dwie przepiękne serwetki (słonecznikowa i liściowa). Jak tylko je skończę natychmiast się z Wami podzielę. Możecie je obejrzeć TU. Do momentu powstania prac będę publikować zdjęcia z zeszłego roku, które jeszcze nie miały premiery na łamach mojego bloga.  
       Po miesiącach przerwy muszę nadrobić zaległości. Na początek chciałabym pokazać skrzyneczkę, która powstała jako wygrane Candy dla bloga ANETT-ART. Wzmianka na ten temat ukazała się 7 stycznia 2015 roku. Oto LINK.
          Publikuję zdjęcia nagrody dzięki uprzejmości autorki bloga. Dziękuję.



sobota, 28 marca 2015

Paszteciki z ciasta francuskiego

       Dziś jest sobota, więc najlepszy czas na trochę luksusu po całym tygodniu ciężkiej pracy i jak to bywa w Polsce, całym dniu sprzątania. Ja chciałabym zaproponować paszteciki z ciasta francuskiego. Jak to u mnie bywa, przepis powstawał w czasie gotowania. Poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądało przygotowanie i efekt końcowy. Smak był niesamowity, ale w to musicie mi uwierzyć lub samemu przygotować sobie w domu.

Ciasto użyłam gotowe - w domowych warunkach nie zawsze wychodzi, a na to nie mogłam sobie pozwolić. Dodatkowo przygotowanie jest pracochłonne, a człowiek bywa w sobotnie popołudnie bardzo zmęczony. Ja zajęłam się własnoręcznym wykonaniem farszu. W pierwszej kolejności przygotowałam czarne oliwki pokrojone w plasterki oraz świeżą paprykę czerwoną, ogórek kiszony, ser pokrojony w paski. Następnie podsmażyłam mięso mielone z łopatki z cebulką i czosnkiem. Pod koniec smażenia dodałam przecier pomidorowy i poddusiłam. Całość należy doprawić do smaku (trochę ostrzej, ponieważ ciasto jest jałowe w smaku). Następnie rozmroziłam i doprawiłam szpinak ze śmietanką. Można dodać płatki migdałów. Świetnie pasuje. Płat ciasta pokroiłam na 6 prostokątów i zaczęłam wypełniać.



Następnie zawijam zawartość i sklejam. Górę pasztecika smaruję rozbitym białkiem i posypuję w pierwszej wersji ziołami, a w drugiej słonecznikiem (wolałam pestkami dyni, ale wyszły ... :)  ).


Całość trafia do piekarnika na 200 C- 220 C. Pieczemy do pięknego zarumienienia.

A tak paszteciki wyglądają po wyciągnięciu z pieca.





PALCE LIZAĆ

S  M  A  C  Z  N  E  G  O     !  !  !