piątek, 17 maja 2013

Dostawa "surowizny"

Wczoraj miałam swoje małe święto. Dotarła długo oczekiwana dostawa z gór od mojego zaprzyjaźnionego stolarza. Dlaczego małe święto - a dla tego, że każda taka paczka cieszy jak w dzieciństwie, to otwieranie, liczenie, przeglądanie - a wszystkiemu towarzyszy zapach świeżego drzewa z polskich lasów roznoszący się po całym mieszkaniu. Och, jak ja kocham te chwile. To planowanie, co na jaki cel wykorzystam.


I to nie jest jeszcze wszystko - po prostu jakbym wszystko wystawiła nie zmieściłoby się w kadrze.

9 komentarzy:

  1. o bosko :) ale cudnie Też bym chciała taką dostawę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne prace, a surowizna robi wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to masz pole do popisu, a w zasadzie cały areał :-)
    Jest co robić.
    Może Ci pomóc ? :-)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Też to uwielbiam. Aż tutaj poczułam ten piękny zapach świeżego drewna. Będę zaglądała żeby zobaczyć co pięknego powstanie z tej surowizny :)
    Pozdrawiam
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Tyle drewnianych cudeniek! Mnie też by się przydała tak dostawa, albo chociaż cząstka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Toż to istny raj! Ale cuda...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna "dostawa" :) Zauważyłam, że masz skrzyneczki z porządnymi okuciami. Już wiadomo, że to z gór :)
    Niestety te skrzyneczki, które oglądam w sklepach często mają okucia z cienkiej i słabej blaszki, która wygina się w palcach. Ach, szkoda słów ...

    OdpowiedzUsuń