Dziś chciałabym Wam pokazać obiad jaki powstał w sobotę. Prezentuję go dopiero dzisiaj ponieważ przez serię osłonek na doniczki dopiero dzisiaj znalazłam odrobinkę miejsca na blogu na moją drugą pasję kulinarną. Przedmiotem dzisiejszego postu będą szaszłyki z kaczki z sałatką z papryki i pomidorów w jogurcie z opiekanymi ziemniakami.
W tym poście chciałabym się jednak skupić na ziemniaczkach zrobionych według mojego improwizowanego w trakcie robienia przepisu. Młode ziemniaczki obrałam i pokroiłam w ćwiartki. Stwierdziłam, że do zapieczenia wspaniale będzie pasować duuuużo cebulki i plasterki boczku. Niestety nie dysponowałam boczku, ale odnalazłam plasterki szynki szwarcwaldzkiej. Wszystko skroiłam i wrzuciłam do rękawu do pieczenia.
Tajnym składnikiem całej potrawy stała się łyżka miodu rozpuszczona w odrobinie wody i dodana do rękawa. Oprócz tego do worka trafiły jeszcze zioła i przyprawy. Ziemniaczki dzięki miodowi otrzymały słodkawą, skarmelizowaną skórkę. Cebula za to otrzymała niepowtarzalny smak. Po zmiękczeniu ziemniaczków całość wyciągnęłam z rękawa, aby ziemniaczki ładnie się przypiekły. Pod koniec pieczenia włączyłam na chwilę termoobieg. Oto efekt końcowy:
pyszności
OdpowiedzUsuń