sobota, 25 kwietnia 2015

Lawendowy zegar

       Już to słyszę... "O nie!!! Tylko znowu nie ten wzór!!! Litości". Ale co ja mogę, jak jest on taki wdzięczny i chyba wszystkie to wyczułyśmy. Mierzyłam w to miejsce wiele motywów, ale ten był najfajniejszy. Tulipany jeszcze stanęły w szranki z lawendą, ale jak u wszystkich wygrała lawenda. Za to muszę się pochwalić, że paski sama zrobiłam i wyszły doskonale. Całkiem równo, choć nie do końca - ale tak właśnie dokładnie miało być (i tej wersji będę się trzymała). Nadały jakby motywu tapety na drugim planie, można w pewnych momentach odnieść wrażenie trójwymiaru. Ogólnie, co bym nie pisała, wyszło fajnie. W ruch poszła taśma malarska, a po całym zabiegu przewaliłam się jeszcze raz po całej tarczy lekko suchym wałkiem umaczanym w kremowej farbie. Potem znany wszystkim motyw, lakierek, transferek i zegareczek jak się patrzy - no nie przymierzając Rolex jakiś, lub inny Atlantic....


PS Został mi spory zapas tej serwetki, więc będę Was nią jeszcze katować nie raz...

PPS  Przypominam, iż eksperymentalnie uruchomiłam zakładkę z informatorem kiermaszowym. Znajdziecie ją na górnym pasku lub TU . Pamiętajcie - tworzymy go razem !!! Piszcie o imprezach, które znacie, oraz same korzystajcie z wiedzy tam zawartej. Czekam na informacje.

6 komentarzy:

  1. Lawenda chyba nigdy się nie przeje. Zegar przypomniał mi późne lato, moja ulubiona pora na urlop! Ładnie wyszło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem zwolenniczką lawendowych motywów, ale ten zegar naprawdę świetnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. też długo wzbraniałam się przed lawendą, aż w końcu ugięłam się i to bym strzał w dziesiątkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładny wzór! Nie dziwię się, że się zakochałaś w nim!

    OdpowiedzUsuń