poniedziałek, 7 stycznia 2013

Co na pierwszą wizytę do szpitala?

    Rok temu usiadłam przeglądając moją nieprzebraną kolekcję serwetek (jednego z podstawowych materiałów do decoupagu). W oddali leniwie parzyła się herbata na podgrzewaczu - wspomnienie minionych świąt. W powietrzu unosił się cudowny zapach bożonarodzeniowych przypraw - cynamonu, goździków, pomarańczy... Zaczęłam się zastanawiać - wyobrażać sobie sytuację, jak złapać nowo upieczoną mamę za serce, tak żeby wycisnąć choć jeszcze jedną łżę szczęścia przy powitaniu jej nowo narodzonego skarba. I wtedy popijając z porcelanowej filiżanki pamiętającej usta mej babki ujrzałam to... Och, jak dobrze, że internet daje tyle możliwości... Że można przedstawić nie tylko słowami, to co ma się do przekazania, ale także można to pokazać. Nie trzymam dłużej w niepewności...


są to skrzyneczki...


...w wersji dla chłopca lub dziewczynki...


...w wielu wariantach...



...słodkości :) ...



...w których środku mama znajdzie....


...przesłodkie buciki ręcznie wykonane z włóczki.





Chyba nie ma serca matki, które by się nie uśmiechnęło w swym wzruszeniu na taki podarek...

Czasem pomyślmy, pędząc do szpitala z plastikową wanienką, że nie tylko dary materialne nadają się na prezent, lecz również przedmioty, w których utkwi moment chwili na wiele lat. Gdy obdarowany po latach, p oraz kolejny uchyli wieko dobrze znanego podarku, w chwili tej stanie w oczach moment, gdy pierwszy raz wpadliśmy zdyszani i zagubieni na oddział i po raz kolejny z matczynego oka poleci łza...

1 komentarz: