wtorek, 2 września 2014

Staropolskie jadło

      Co tu dużo pisać - każdy zna ten smak... mielony kotlecik z mizerią i młodymi ziemniaczkami w mundurkach z dodatkiem duuuużej ilości aromatycznego koperku. Aż ślinka leci...



No i jeszcze masełko :)

poniedziałek, 1 września 2014

Szybka alternatywa dla pizzy

     Dziś chciałam zaprezentować na moment, w którym przeje się pizza omlet z warzywami. Jest to dobry pomysł, aby trochę przetrzebić lodówkę z zalegających resztek produktów. Przygotowujemy ciasto na omleta, ale nie dodajemy cukru. W zamian dodajemy trochę więcej soli i pieprz. Ja wrzucam pokrojone na plasterki parówki, w kostkę paprykę, można dodać obsmażone pieczarki z cebulką, groszek, trochę pomidora, koniecznie odrobinę startego na tarce sera i co tam nie mamy. Super szybkie, tanie, smaczne i sycące danie nadające się na sobotnie śniadanie.


sobota, 30 sierpnia 2014

Sernik na zimno (śmietankowiec) z czereśniami

     Nie wygląda (świeże owoce puściły sok), ale ten smak - świeżość puszystej śmietanki połączona z kwaskową słodyczą owocu czereśni... chyba nie ma lepszego deseru...




piątek, 29 sierpnia 2014

Przez żołądek do szczęścia

      Dziś prezentuję niesamowity przysmak: Souvlaki z pitą i sosem tzatziki. Wyszło niesamowicie. Do dnia dzisiejszego nie miałam pojęcia, że ten sos jest taki smaczny i świeży. Te wszystkie, które serwują w restauracjach nie umywają się do tego, który zrobi się samemu. Doskonale smakował również (jak nie bardziej) z pieczywem śródziemnomorskim (z oliwą i oliwkami). 


czwartek, 28 sierpnia 2014

Czas na zaprawy domowe

     Jesień (która chyba w tym roku przyszła naprawdę szybko) to okres kiedy owoce są najlepsze, mają najwięcej witamin i są najsłodsze. Czytając etykietki z gotowych produktów przemysłowych jeży się włos na głowie. Zawartość owoców jest nikła, a do tego te wszystkie dodatki E. Lepiej jednak przygotować sobie własne zapasy na zimę, aby przenieść chociaż odrobinę słoneczka na te zimne wieczory. Przygotowanie takich zapasów jest pracochłonne, więc zasługują, jak już powstaną, na odpowiednią oprawę. Moja pierwsza partia prezentuje się następująco:



środa, 27 sierpnia 2014

Smalczyk domowy

     Kto z Nas nie pamięta tego smaku... domowy, przygotowywany przez nasze babcie smalczyk ze skwareczkami i cebulką. Do tego świeżutki chlebek, odrobina soli i kilka plasterków kiszonego ogóreczka. Nie ma drugiego takiego smaku. Miałam to szczęście ostatnio, że Teściu przygotował specjalnie dla mnie właśnie taki specjał kuchni polskiej. Zanim otworzę ten rarytas postanowiłam nadać mu odpowiednią oprawę. Zakupiłam kawałek materiału ze sznurka jutowego, wykopałam kawałek rafii w odpowiednim kolorze i przygotowałam na komputerze odpowiednią etykietę. Niestety, jak to w życiu bywa (złośliwość rzeczy martwych) w czasie wydruku zabrakło czarnego tuszu. Ale nie zmartwiłam się - niedodrukowana etykieta nadała etykiecie charakteru i smaczku retro. Czyż słoiczek nie prezentuje się znakomicie?




wtorek, 1 lipca 2014

Czas na pizzę

    Kolejne podejście do tematu pizzy. Tym razem robiłam na wyczucie i na doświadczenie. Ciasto wyszło wysokie, puszyste, lekko suche, delikatnie chrupiące od spodu. Tym razem użyłam letniej wody, godzinę czekałam na wyrośnięcie ciasta, a co najważniejsze piekłam ciasto osobno, aby nie przycisnąć składnikami, co mogłoby uniemożliwić tak piękne wyrośnięcie. Ja jednak wolę trochę bardziej wilgotne ciasto. Składniki kiełbasa toruńska pokrojona w kosteczkę i mocno wysmażona, dużo cebuli zeszklonej z kiełbaską, pieczarki podduszone wcześniej, odrobinę papryki dla koloru, jeden pomidor pokrojony na plasterki, ser. Oto efekt:


poniedziałek, 30 czerwca 2014

Co tam słychać na balkonie.

    Pamiętacie na pewno mojego posta z obsadzeniami na balkonie. Pewnie jesteście ciekawe jak to wygląda po miesiącu. Muszę przyznać, że wszystko pięknie się przyjęło. Pamiętacie te malutkie kwiatki w wiadereczku i konewce?


Obawiałam się, że nie będzie im za dobrze - że będą miały za ciasno i za ciemno. Okazało się wręcz przeciwnie. Kwiatki pięknie się rozrosły. Mam jedynie wrażenie, że lekko zdziczały ponieważ bardzo się wydłużyły. Teraz wyglądają tak:



Z tym kwiatkiem miałam wielką zagwozdkę. Zaraz po zasadzeniu stracił wszystkie kwiatki, ale cały czas był żywo zielony. Wyglądało tak, jakby był zapylony i zrzucił płatki. Obcięłam te pozostałości kwiatów, aby nie ciągnęły soków i okazało się, że się nie myliłam. Roślinki teraz zakwitły ponownie.



Z tymi liczę, że będzie podobnie. Nawet już widać z boku nowe, pokaźne pędy.



Balkon uwielbiają teraz wróbelki, które licznie odwiedzać zaczęły skrzyneczki z kwiatami.





 Reszta roślinek prezentuje się tak:




Roślinki zasadzone z paczki nie wszystkie wzeszły. Na całą skrzynkę wyszły tylko trzy nasionka, w tym jedna roślinka ma jakieś dziwne plamy. Chyba jest chora. Możliwe, że roślinki miały za wilgotno.



niedziela, 29 czerwca 2014

Kurczak po baskijsku + zupa cebulowa

     Niedziela, czyli czas na jakiś dobry posiłek. Tym razem skusiłam się na kurczaka po baskijsku. Wykonanie trochę pracochłonne, ale na szczęście nie skomplikowane. Danie powinno być podawane z ryżem, ale niespodziewanie mi wyszedł i musiałam zastosować ziemniaki. Nawet lepiej, ponieważ można było je pognieść z przepysznym sosem. Do tego na pierwsze danie podałam bardzo dobrą i prostą zupę cebulową. Oto jak oba dania się prezentowały:



A na śniadanie były omlety bananowe z nutellą i bitą śmietaną (kiepsko widać bitą śmietanę na tle białego talerza).


piątek, 6 czerwca 2014

Ciasto czekoladowe

    Po ostatnim wypadku z przepisem na ciasto czekoladowe nie miałam już ochoty nic piec. Przepis zapoznałam na stronie margaryny Kasia. Przepis był drogi i skomplikowany. Miałam straszną ochotę na ciasto czekoladowe. Ciasto niby wyszło, ale nie był nikt w stanie zjeść więcej niż pół kawałka na tydzień. Zrażona do pieczenia nadal miałam ochotę na czekoladusa. Chodziło to ciacho za mną od kilku tygodni. W końcu pękłam i postanowiłam skorzystać z kolejnego przepisu. Weszłam na stronę Wielkie Żarcie. Tam znalazłam prosty, tani przepis. Ciasto wyszło fenomenalnie !!! Oczywiście kim bym była jakbym nie ulepszyła przepisu. Do ciasta dodałam pokrojone ananasy, a do drugiego banany. Do obu dodałam poszarpanego marcepana. Jako polewę zastosowałam krem nugatowy, udekorowałam kruszonymi orzechami i kandyzowanymi wiśniami. Jak wyszło oceńcie sami. Szkoda, że nie możecie poczuć tego smaku.  
Tutaj widać jak wyrosło:


Po dekoracji: