Za robienie butelek zawsze biorę się jak za jeża. Obchodzę każdą butelkę dwa razy obwąchując się i wracam za miesiąc. Tak było i tym razem, lecz tym razem był pomysł! Tak powstała oto ta butelka - świecznik. Teraz znowu będzie pewnie parę miesięcy przerwy...
Cudo! Wspaniałe robisz te spękania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń