niedziela, 26 lipca 2015

Żurek w chlebku

    Ojjj!!! jak za mną zaczął w sobotę chodzić taki prawdziwy żurek w chlebie, ale taki prawdziwy z białą kiełbasą, połówkami jajka, chrzanem na żurze z butelki. Jak to ja nie wytrzymałam i musiałam sobie dogodzić. Zdobyłam okrągły chlebek z siemieniem i białą kiełbaskę. Ja nie byłabym sobą, jeżeli przepisu bym nie "usprawniła". Z żurku zrobiłam zupę krem. Wydrążony chleb dodałam do zupy, a w zupie znalazło się więcej ziemniaków i marchewki niż tradycyjnie się daje. Wszystko blenderem przed dodaniem jajka i kiełbasy. Wszystko było aż gęste. Po prostu palce lizać!!! Bomba kaloryczna


Jestem maniaczką zbierania puszek. W centrum mojego zainteresowania są szczególnie te stylizowane na okres międzywojenny w Stanach Zjednoczonych, ale i te polskie też były wspaniałe (np. Wedel). Nie gardzę też tymi z okresu socjalistycznego. Wczoraj udało mi się zdobyć w Biedronce (mimo, że kilkakrotnie mi podpadła) kwintesencję mojego gustu (motywy z puszek mogłyby uchodzić za wzorzec mojego gustu) 


Najbardziej urzekły mnie te proste rysunki i pastelowe kolory żywcem wyjęte z plakatów reklamowych Pewexu (jeżeli jeszcze pamiętacie). Takich kolorów używało się (albo tak płowiały) przy malowaniu reklam na fasadach budynków.

Jarmark św. Dominika

         No i wystartował! Jarmark św. Dominika w Gdańsku. Wcześnie rano wstałam, aby być na miejscu przed innymi. Rozpoczęcie jarmarku nie zapowiadało się szczęśliwie. Cały czas kropiło lub nawet padało. Warunki pogodowe nie pozwalały wystawcom na odpowiednie przygotowanie stoisk. Aż tu nagle cud! Im bliżej godziny dwunastej (godziny oficjalnego otwarcia), tym pogoda piękniejsza, cieplej, nawet słoneczko wyjrzało za chmur mocno przygrzewając. Mówię sobie - to będzie jednak wspaniały sobotni wypad na miasto. Niestety szczęście nie trwało długo. Zdążyłam zwiedzić kilka uliczek, zaprowadzić dziecko na kilka atrakcji (zabrałam syna ze sobą), jak tu nagle znowu nie zacznie kropić (a zdążyłam zanieść parasol do auta). Za chwilę było takie oberwanie chmury, że studzienki nie dawały rady odbierać spadającej z nieba wody. To zakończyło moją sobotnią przygodę z jarmarkiem. Chciałam wszystkich wystawców i zwiedzających przeprosić, ponieważ to moja wina. Jak tylko poprawiła się pogoda, ja nadal dźwigałam ze sobą parasole mówiąc - póki jest słońce, a ja ich nie odniosę do auta, to będzie pogoda. Uzbierało mi się trochę zakupów i już musiałam udać się do auta zaparkowanego w znacznej odległości od centrum, gdzie odbywa się jarmark. Przy okazji zostawiłam parasole, aby zrobić miejsce na kolejne zakupy. Moje fatum w tym momencie się sprawdziło. Gdańsk został zalany ulewą. Chciałam udokumentować swoją wyprawę, zrobić dla Was małą fotorelację, ale nie dało się na deszczu wyciągnąć aparatu tak, aby go nie stracić. Widziałam, że wiele z Nas się wystawiało, ale z nikim nie udało mi się pogadać. Jeszcze tam na pewno zawitam, może będzie lepsza pogoda i uda mi się zrobić tą fotorelację. Publikuję jedynie kilka zdjęć panoramy jarmarku, które udało mi się zrobić w czasie, kiedy przez chwilę wyjrzało słońce. Miłej niedzieli.







  

piątek, 24 lipca 2015

Informator kiermaszowy

          Mimo braku pomocy z Waszej strony (tylko Gosia z bloga Stare Pianino Decoupage podrzuciła mi dane znanej sobie imprezy) staram się jak mogę aktualizować mapę wydarzeń, na których mogłybyśmy się spotkać, poplotkować, wymienić doświadczeniami, a przy okazji coś uhandlować. Każdy mówi, jaki wspaniały pomysł - ale nikt nie chce ze mną współtworzyć takiego programu imprez w Polsce. Z powodu, że sama wyszukuję imprezy, idzie mi to mozolnie, ale powoli przybywa wypisanych jarmarków. Zapraszam do zaglądania, może poznacie imprezę, o której nie wiedzieliście, a zechcecie się na niej wystawić. Po raz kolejny gorąco zachęcam do pisania do mnie z namiarami na znane Tobie kiermasze - bez Was ten informator nie zadziała!!!  

niedziela, 5 lipca 2015

Skrzyneczka ze zdjęciem na zdjęcia

      Zostałam poproszona o wykonanie skrzyneczek na zdjęcia, które miały być podarowane Paniom wychowawczyniom na koniec roku szkolnego w przedszkolu. Do tematu podeszłam bardzo poważnie mimo, że byłam bardzo ograniczona czasowo. Na powstanie dwóch skrzyneczek miałam 48 godzin od otrzymania zdjęcia, wykonania projektu, po wykonanie i wysuszenie pracy. Na szczęście się udało, choć musiałam wstawać w nocy, aby nałożyć kolejne warstwy lakieru. Na wieku umieściłam wspólne zdjęcie dzieci z Paniami, a wnętrze wyłożyłam filcem, aby zdjęcia przechowywane w środku miały komfortowe warunki. Mam nadzieję, że prezent się spodobał i znalazł szczególne miejsce na półce oraz w sercach obdarowanych.