Od kilku dni chodziły za mną bułeczki z parówką. Nie wytrzymałam i zrobiłam. Jak to w domowym przepisie, trzeba było po drodze trochę ulepszyć, żeby nie wyszły sklepowo. Na szczęście wykopałam w domu jakiś przepisik. No i tak powstała moja nowa wersja. Z parówki i ketchupu niewiele zostało. Jedyny punkt wspólny to kiełbaska. Ciasto: drożdże, miód, mąka tortowa i orkiszowa, jajko, woda, oliwa z oliwek. Do środka dałam parówkę z szynki, cebulkę podsmażoną na boczku z sosem bolognese, ser i kawałek ogórka kiszonego. Na wierzchu posypałam słonecznikiem. Musicie mi uwierzyć na słowo - palce lizać !!!
Nie zdążyłam zrobić zdjęcia całej blachy - pół zniknęło po otwarciu piekarnika.
Wyglądają wspaniale. Na pewno sa pyszne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż wyglądają apetycznie :) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńMniam , pyszota , mogę się zaprosić na degustację ????
OdpowiedzUsuńZapraszam!!
Usuńno palce lizać, wyglądają apetycznie !
OdpowiedzUsuńMożna poprosić o przepisik na te pyszności?
OdpowiedzUsuńNie ma problemu!!! 0,5 kg mąki typ 650 - ja nie maiłam - dałam orkiszową typ 2000 pół na pół z tortową typ 400. 20 g drożdży, miód, łyżeczkę soli, łyżkę oliwy, 300 ml ciepłej wody, jajko. trochę wody z miodem i drożdżami mieszam. Odstawiam to na 10 min. Mieszam mąkę z solą, dodaję drożdże, olej, resztę wody, jajko, oregano i bazylię. Wyrabiam i odstawiam w ciepłe miejsce na 1 godzinę. Ciasto rozwałkowuję i wycinam prostokąty. Krótszy bok nacinam kilkakrotnie na 2 cm. Boczek podtapiam, robię skwarki, na wytopionym tłuszczu podduszam na półmiękko grubo pokrojoną cebulę. Dodaję lub robię sos pomidorowy. Na prostokąty kładę parówkę, dodaję cebulę z sosem, trochę startego sera, można dać kawałek ogórka kiszonego. Zawijam. Ja jeszcze posmarowałam białkiem górę i posypałam słonecznikiem. Piec 220 stopni do uzyskania fajnego koloru. Jak zrobisz podziel się koniecznie efektem. U mnie zniknęło wszystko jeszcze ciepłe. Nikogo brzuszek nie bolał :)
UsuńBardzo ważne!!! Parówki wypróbowane!!! Jeżeli nie masz takich to tylko te nowe z Lidla z szynki (100% gwarancji, że nie zepsują na koniec tak ciężkiej pracy i wspaniałych składników) lub z Lidla te tradycyjne Pikoka.
UsuńJestem głodna :))
OdpowiedzUsuńwyglądają smakowicie
OdpowiedzUsuńAż ślinka cieknie...
OdpowiedzUsuńWłaśnie martwiłam się, co zrobić mężowi na wtorek do pracy, myślę że ucieszą go takie smaczki :-)
OdpowiedzUsuń